Od kilku miesięcy jednym z naszych klientów jest szwedzka firma LeoVegas, a pracujące dla niej nasze rekruterki są odpowiedzialne za budowę zupełnie od zera nowego IT huba w Polsce. Na czym dokładnie polegają obowiązki Rekrutera RPO w tym wypadku, po co Lidia i Pati jeżdżą do Szwecji i na Maltę oraz jak wygląda skandynawska kultura pracy? Zapraszamy do lektury kolejnego wywiadu z serii „Poznaj Humeo” 🙂
Jakub Udziela: Cześć dziewczyny, jak tam po Szwecji i przed Maltą?
Lidia Skowrońska: Wspaniale – z jednych wakacji na drugie (śmiech)! Czuję się jakbym była między jedną przygodą a drugą (śmiech). Ale tak już na poważnie – dla mnie to jest bardzo cenne, że mamy możliwość gdzieś pojechać. W tym wypadku – do biura naszego klienta, do Sztokholmu. Nie jest to tylko kwestia podróżowania (choć zwiedzanie również praktykujemy po pracy), ale bardziej tego, że możemy poznać całe struktury firmy, biuro klienta, ich procesy. To bezcenne zobaczyć na żywo pracę całego zespołu, do którego rekrutujemy na co dzień oraz porozmawiać face to face z zespołem, a także oczywiście się z nim zintegrować.
Patrycja Petrykowska: Tak, to zupełnie inne doświadczenie rozmawiać z kimś przez video calle, a inaczej gdy w biurze na żywo jesteśmy razem i mamy okazję pogadać. Dodatkowo są to naprawdę świetni ludzie i wspaniale spędza się z nimi czas, czego przy interakcji online nie ma jak odczuć, bo po prostu nie ma na to takiej przestrzeni. Tak jak mówiła Lidia, możemy dzięki takim wyjazdom lepiej zrozumieć wymagania klienta i działanie całej firmy, co zdalnie jest troszkę utrudnione. Wymiana kulturowa też jest bardzo cenna, bo miałyśmy okazję dowiedzieć się bardzo dużo o Szwecji. Dostałyśmy nawet taką książeczkę ‘Working with Swedes’. Nie każdy ma okazję poznać obcą kulturę, gdy zaczyna gdzieś pracę, a bardzo dobrze jest znać zwyczaje kraju, z którego pochodzi Twój klient czy pracodawca.
Wiem, że przed Wami jeszcze wyjazd na Maltę…
Pati: Na Malcie jest drugie biuro LeoVegas, gdzie porozmawiamy z zespołem odpowiedzialnym za EB, bo tam zlokalizowany jest ten właśnie dział firmy. W Szwecji jest główna siedziba, gdzie operują osoby z kadry zarządzającej oraz działów HR i IT.
Lidia: Na Malcie jest też dużo osób operacyjnych, poznamy tam m.in. ścieżkę klienta od strony biznesowej i customer experience. Wszystko po to, by móc potem lepiej opowiadać kandydatom, w jaki projekt, w budowanie jakiego produktu będą zaangażowani.
Podróże to zawsze super sprawa, ale tak szczerze – jak na co dzień współpracuje się Wam z naszym klientem, LeoVegas?
Pati: Mi współpracuje się bardzo dobrze, ponieważ jestem mega pozytywnie zaskoczona, że są na nas tak otwarci i włączają nas w swoje procesy, spotkania, w życie firmy. Dzięki temu nie czuję się wyobcowana, nie mam poczucia bycia osobą z zewnątrz, która ma tylko dostarczać kandydatów. Czuję się tam jak każdy inny pracownik, który wie, co na co dzień dzieje się w firmie. Nie jesteśmy bowiem obecne tylko na spotkaniach dotyczących rekrutacji, ale też na ogólnofirmowych, podczas których omawiane są np. plany organizacji na przyszłość.
Lidia: Dla mnie to też bardzo ważne, że dzięki pracy w Humeo na RPO u klienta, mam 2 zespoły i 2 firmy, które mnie wspierają i jest z tego podwójny profit, bo z jednej strony Humeo wspiera Cię w pracy operacyjnej i masz super zespół, z którym wymieniasz się doświadczeniami rekrutacyjnymi, a z drugiej strony jest LeoVegas, które przyjęło nas do swoich struktur i traktuje nas jako integralną część zespołu i całej firmy, co daje też dużo możliwości rozwoju. Projekt, za który jesteśmy odpowiedzialne to budowanie całego IT huba LeoVegas w Polsce, dlatego też mamy duże pole do popisu w rekrutacji end-to-end oraz w pozostałych obszarach, takich jak EB czy nawet w kwestiach organizacyjno-prawnych i szerokiej perspektywie biznesowej.
Jak w takim razie wygląda to budowanie IT huba zagranicznej firmy w Polsce?
Lidia: Dużo wyzwań. Np. polska biurokracja. Nie jesteśmy w tym specjalistkami i na szczęście nie zajmujemy się “dealowaniem” z polskimi urzędami, ale jest to bardzo duże przedsięwzięcie, co słyszymy od pracowników LeoVegas. Dla mnie to super sprawa być częścią zespołu, który robi taki projekt. Świetne jest też to, że byłyśmy w tym od samego początku. Nie mieliśmy biura, strategii, procesu rekrutacyjnego. Byłyśmy z Patrycją jedynymi osobami, znającymi polski rynek pracy i miałyśmy sporą odpowiedzialność, żeby wspomóc i wyedukować resztę firmy oraz hiring managerów, jak to w Polsce funkcjonuje i czym to się je. Głównie jest to więc budowanie całego procesu rekrutacyjnego od początku i z naciskiem na to, by mocno zadbać o candidate experience. Oprócz samych obowiązków rekrutacyjnych, pomagamy też znaleźć naszemu klientowi biuro w Polsce, zadbać o komfortowy start kandydatów w nowej pracy, o welcome packi oraz upewniamy się, że onboarding jest w porządku i że wszystko idzie sprawnie. Bardzo dużo w tym wszystkim poświęcamy strategii i myśleniu koncepcyjnemu o tym, jak najlepiej wdrożyć developerów do firmy pod kątem tego, że są oni w zupełnie nowym oddziale LeoVegas, a przy tym by czuli się częścią całej organizacji, a nie osobnymi jednostkami. Musimy przykładowo zadbać o organizację wyjazdów nowo-zatrudnionych do Szwecji na onboarding.
Pati: A propos onboardingu: brałyśmy też udział właśnie w ustalaniu całego onboardingu od zera. To bardzo ważne, żeby wszystko było ustalone i dopięte na ostatni guzik przed tym, gdy kandydat przyjdzie pierwszego dnia do pracy – tak, aby miał przyjemny i komfortowy start. Dla mnie super jest to, że budujemy coś całkiem od zera i widzimy, jak to wszystko z czasem się rozwija. Porównałabym to do ogrodu: masz małe ziarenko, które zasadzasz w ziemi, potem dostarczasz kolejnych elementów: wody, słońca, odpowiednich odżywek i później ono powolutku kiełkuje i rośnie – i tak zaczyna to sobie wzrastać i funkcjonować coraz lepiej. Podobnie jest z pracą przy zakładaniu nowego biura w jakiejś lokalizacji. Swoją drogą – to również świetne, że to biuro mogłyśmy w Warszawie same realnie odwiedzić, sprawdzić i uczciwie potem rekomendować przestrzeń biurową kandydatom podczas rozmów rekrutacyjnych.
Lidia: Taaak! Porównanie do ogrodu jest bardzo trafne. Gdy ta “roślina” wypuszcza pierwsze listki i widać, że wykonana praca przynosi namacalne efekty, to jest to dla nas wielka satysfakcja. Nie jest to nic, co wiązałoby się z wykonaniem jednego zadania i już – “koniec roboty”. Nad tym projektem trzeba nieustannie pracować, doskonalić go, testować. Wiele rzeczy wychodzi “w praniu”, natomiast i tak bardzo dużo zadowolenia daje fakt, że to, co budujesz od zera, działa. To piękna nagroda za ciężką pracę.
Pati: Nawiązując jeszcze do tego: to, że wszystko się cały czas zmienia, ma swoje pozytywne strony, bo wszystkie procesy możemy stale usprawniać, a i firma podchodzi do tego elastycznie. Pracownicy LeoVegas mają otwartą głowę na różne pomysły, przez co możemy się spokojnie naradzać, sprawdzać skuteczność różnych rozwiązań. Tak więc jeśli widzimy z Lidią, że jest coś, co można zrobić lepiej, to jak najbardziej uzyskujemy zielone światło na modyfikacje.
A czy z wymienionych wyzwań zawodowych w pracy przy LeoVegas któreś szczególnie przypadły Wam do gustu? A może są jeszcze jakieś inne wyzwania lub trudności?
Lidia: Trudnością jest tu na pewno fakt, że dynamika zmian jest duża i trzeba być na to gotowym. Z punktu widzenia rekrutacji, czasami trudno jest przekazywać kandydatom na bieżąco wszystkie nowości. Tu trzeba zachowywać odpowiedni balans pomiędzy potrzebami firmy i kandydata. Wyzwaniem w tym wszystkim jest też na pewno odpowiednia priorytetyzacja zadań, które trzeba wykonać, bo przy budowaniu nowej jednostki firmy jest na tyle dużo pracy, że musisz wiedzieć, co jest najważniejsze. Dla rekrutera będzie to oczywiście dbanie o kandydata, ale jednocześnie nie wolno zapominać, że trzeba myśleć długoterminowo, czyli np. przewidzieć późniejszą ścieżkę rozwoju pracownika, którą ten może potem podążać w firmie. Tak więc podsumowując: strategiczne myślenie długoterminowe w szybko zmieniającym się środowisku – to jest wyzwanie, które bym tutaj wyszczególniła.
Pati: I ja się z tym w pełni zgadzam. Dodałabym jeszcze, że trudnościami bywają rzeczy niezależne od nas. Czasami działają one na plus, a czasami na minus. Musimy przy tym wszystkim być z kandydatami w stałym kontakcie i na bieżąco tłumaczyć, kiedy pojawi się jakaś zmiana, z czego wynika oraz jak to się rozkłada w czasie. A nie zawsze jest to zależne od nas i nie zawsze wiemy, kiedy coś nastąpi. Może to być w pierwszej chwili odbierane przez kandydata niechętnie, ale z czasem może wyjść na plus i naszym zadaniem jest im to wyczerpująco wytłumaczyć.
Lidia: Tak, chodzi bowiem o to, że przy tak dynamicznym projekcie jak otwieranie biura firmy w nowej lokalizacji nie zawsze można zakładać konkretne daty zmian. Weźmy choćby rejestrację spółki w Polsce – biurokracja polska działa tak wolno, że nie można przewidzieć, kiedy instytucje państwowe zatwierdzą taką rejestrację. Albo zmieniający się świat wokół nas, który determinuje pewne zmiany. Nie musimy daleko szukać przykładów, bo przecież obecnie mierzymy się z pandemią oraz wojną w Ukrainie. I to wszystko musimy brać pod uwagę w kontekście rekrutacji oraz pojedynczo przy rozmowie z każdym kandydatem.
Pati: Mi przypomniało się jeszcze jedno wyzwanie, który jest dla mnie bardzo dużym plusem, a mianowicie: komunikacja w pracy cały czas w języku angielskim: zarówno pisemna, jak i w rozmowie z osobami na różnych poziomach w organizacji. Dzięki temu mam na co dzień kontakt z językiem i mogę rozwijać swoje umiejętności. Dla kandydatów to również może okazać się dodatkową korzyścią.
A jak Wam się podoba kultura organizacyjna LeoVegas? Możecie opowiedzieć o niej coś więcej?
Lidia: Myślę, że jest mocno “szwedzka”. Nie wiem jak jest w innych firmach ze Szwecji, bo dopiero się wdrażam w skandynawską kulturę pracy, ale to, co mi się bardzo podoba, to fakt, że LeoVegas mocno dba o work-life balance. Przykładowo: gdy jest pora lunchowa, to przez godzinę nie ma szans się dodzwonić do pracowników w Szwecji. Byłyśmy już w biurze w Sztokholmie, więc wiemy, że oni w czasie tych przerw po prostu razem jedzą i budują relacje, więzi między sobą i jest to w LeoVegas bardzo ważne. Ceni się tam również proaktywność i to, co Pati wspominała – firma jest otwarta na wszelkie Twoje inicjatywy. Jest duże pole do popisu dosłownie we wszystkim, co chcesz wdrożyć. Możesz sprawdzać, eksperymentować i obserwować, jaki będzie wynik Twoich działań, a potem wybrać najlepsze rozwiązanie do zrealizowania swojego celu czy zadania.
Pati: Ja mam też takie poczucie, że jeśli popełnisz jakiś błąd w tej Twojej inicjatywie, to nie będziesz ukarany, tylko zostaną wyciągnięte wnioski, co możesz zrobić lepiej w przyszłości.
Lidia: Dokładnie. Słyszę też od innych osób, pracujących w szwedzkich firmach, że takie nieustanne docenianie daje naprawdę sporą dawkę motywacji, dzięki której masz ochotę robić więcej i więcej.
Pati: A samą kulturę organizacji tworzą ludzie, którzy tam pracują. Podczas pobytu w Szwecji pytałyśmy tamtejszych pracowników, co najbardziej cenią sobie w LeoVegas i powiedzieli, że ludzi. Istotnie, da się to odczuć – są tam świetni ludzie, znakomita atmosfera i wszyscy chcą być w firmie jak najdłużej, nigdzie indziej się nie wybierają.
Lidia: Tak, a na dodatek współpracownicy są dla siebie bardzo pomocni i zawsze znajdą czas, by Ci pomóc, czego same z Pati doświadczyłyśmy.
Jeśli zaś chodzi ogólnie o Waszą pracę w Humeo: odczuwacie jakieś znaczące, ważne dla Was różnice w porównaniu z działaniem na poprzednim modelu, jakim było success-fee? W Humeo jesteśmy już ponad pół roku po przejściu w 100% na model RPO – jak Wy czujecie się po tych wszystkich zmianach w funkcjonowaniu firmy?
Pati: Ja miałam już okazję pracować z 2 klientami na RPO i ta praca wygląda zupełnie inaczej w zależności od tego, u jakiego klienta jesteś. Wcześniej na przykład tylko sourcowałam, a teraz mam rekrutację end-to-end i więcej obowiązków, co dla mnie jest jak najbardziej na plus, bo ja akurat na dłuższą metę nie lubię pracy powtarzalnej. Obowiązki są całkiem inne od tych na success-fee. Na open markecie Twoim zadaniem jest dostarczyć kandydata, który podpisze umowę i rozpocznie pracę u klienta. Na tym się kończy. Z kolei na RPO jesteśmy w strukturach firmy, mamy kontakt z kandydatami również po ich zatrudnieniu i możemy swobodnie pytać, nawet na Slacku, czy są zadowoleni po rozpoczęciu pracy i dzięki temu też otrzymywać pełniejszy feedback. A dla mnie najpiękniejszym momentem w pracy rekrutera jest sytuacja, gdy kandydat, który przyjął ofertę, jest naprawdę zadowolony i że fakt podjęcia nowej pracy sprawił, że coś w jego życiu zmieniło się na lepsze.
Lidia: Tak, i to jest ten moment, gdy ta roślina zaczyna kwitnąć, nawiązując jeszcze do poprzedniego porównania. Potwierdzam to, że wejście głębiej w struktury klienta jest największym plusem RPO. Na pewno też wyzwaniem, które ja widzę, jest fakt, że może być trochę trudniej utrzymać jedność zespołu rekrutacyjnego, pracującego w modelu RPO, bo wszyscy są rozrzuceni po różnych firmach. I z tym trzeba się zmierzyć oraz zachęcać zespół do tego, by sam sobie wypracował rozwiązanie, które zadziała pod kątem integrowania się oraz wymiany wiedzy.
Pati: Dołączenie do struktur innej firmy pozwala też lepiej zrozumieć, jak ona działa i w jaki sposób podejmowane są tam decyzje. Na open markecie dostajesz informacje z zewnątrz i czasem są one niekompletne lub przekoloryzowane albo nie możesz o coś swobodnie dopytać i się frustrujesz, bo np. nie wiesz, czemu hiring manager tak długo nie odpowiada na Twoje wiadomości albo dlaczego coś zostało wstrzymane. Dla porównania: na RPO w LeoVegas mogę każdego i w każdej chwili dopytać o cokolwiek na Slacku. Albo nawet sprawdzić kalendarz managara i uświadomić sobie, że jest naprawdę zajęty i że jego nieodpisywanie nie jest wynikiem złej woli. Dzięki temu po prostu wiem na bieżąco, co się dzieje, a moja praca jest łatwiejsza.
Lidia: Gdy lepiej zrozumiesz biznes klienta, możesz też lepiej „sprzedać” rolę, na którą rekrutujesz oraz łatwiej zweryfikować, czy kandydat będzie pasował do kultury organizacyjnej. To także spore ułatwienie.
Pati: A gdy kandydat chce dopytać o coś niestandardowego, to również nie musimy czekać na odpowiedź w nieskończoność, tylko możemy od razu taką wiadomość przekazać dalej.
Rozumiem. To był bardzo wyczerpujący wywiad i dziękuję Wam za wszystkie odpowiedzi! Na koniec jednak jeszcze jedno wyzwanie dla Was 🙂 Wyjątkowo nie na początku, tylko pod koniec, ale oczywiście muszę zadać to pytanie: gdybyście miały nad łóżkiem powiesić sobie plakat jakiegoś rekrutera, to kto by nim był?
Pati: Dla mnie bardzo ważny jest work-life balance, a patrzenie na rekrutera na ścianie by to nadszarpnęło (śmiech), ponieważ staram się po pracy o niej nie myśleć, ale gdybym już miała kogoś wybrać, to byłaby to moja koleżanka z poprzedniej firmy, która nauczyła mnie jak rekrutować i że jakość procesów oraz candidate experience są bardzo ważne.
Lidia: Moje podejście do pracy jest eklektyczne, jeśli chodzi o wiedzę z różnych miejsc i od różnych ludzi, więc musiałabym sobie powiesić zdjęcie całego, ogromnego zespołu, złożonego z różnych rekruterów. Ciężko mi więc wskazać 1 osobę, ale myślę, że powiesiłabym sobie na ścianie zdjęcie całego zespołu rekrutacyjnego z Humeo. Najbardziej inspirujący są dla mnie ci, z którymi pracuję na co dzień, bo są oni najbliżej rynku i najbliżej prawdziwego życia rekrutacyjnego.
Super, dałyście radę i z tym wyzwaniem! 😀 Dziękuję Wam w takim razie raz jeszcze za odpowiedzi i za tę rozmowę!
Lidia: I my dziękujemy, było bardzo miło!
Pati: Dzięki również Kuba!
Zastanawiasz się, jak nasze RPO sprawdziłoby się w Twojej firmie?
Wypełnij poniższy formularz, a my damy Ci znać, jak nasze usługi pomogą zrealizować Twoje cele.