Rekruterka z powołania, “control freak” i fanka Johna Vlastelica. Jak poradziła sobie z wyzwaniami pracy hybrydowej i co wspólnego ma z tym 5 faz żałoby, a także jakie wskazówki ma dla developerów? Poznajcie Juju, czyli Yustynę – IT Rekruterkę Humeo!
Jakub Udziela: Uszanowanko Juju (przyp. red. wymowa: ŻuŻu)! Jaki ostatnio serial oglądałaś?
Yustyna Mishchanchuk: Cześć Kubuś! Ostatnio oglądam Battlestar Galactica i oczywiście jak zawsze – Friends 🙂
Zaczynam ten wywiad nie bez powodu od seriali, bowiem są one chyba dla Ciebie czymś szczególnym?
Jest to jeden z moich ulubionych sposobów odpoczynku i dużo nowego dzięki temu się dowiaduję. Później mam też w związku z tym dużo tematów do rozmów z różnymi ludźmi.
Juju ze swoimi baby-Sharks po prawej, a po lewej gościnnie pies-wilk Weroniki (zapraszamy również do przeczytania wywiadu z Wero)
Co jeszcze lubi robić w wolnym czasie rekruterka Humeo?
Oglądać filmy. Interesuje mnie też bardzo Fashion industry, więc dużo o tym czytam/oglądam, a poza tym lubię spacery i picie prosecco ze znajomymi 🙂
Jesteś w Humeo jedną z najbardziej doświadczonych rekruterek. Jak to się stało, że nią zostałaś oraz czemu akurat branża IT?
Jak do tego doszło – nie wiem (śmiech). Zostałam rekruterką, ponieważ już podczas studiów psychologicznych wiedziałam, że nie chcę być typowym psychologiem, który pomaga rozwiązywać problemy osobiste. Na pierwszym roku bardzo interesowała mnie psychologia reklamy i z każdym nowym przedmiotem to się zmieniało, aż doszło do momentu, w którym musiałam zadać sobie pytanie “ej, ale co ja będę robić po studiach?”. Na szczęście wtedy w Ukrainie (skąd pochodzę) był taki program o kobiecie, która była HeadHunterem. Nie pamiętam zupełnie, jak się nazywał, ale na wstępie ta pani mówiła o sobie, że wykonuje ten zawód od lat i może zatrudnić każdego – zaczynając od pracownika Pentagonu, a kończąc na kelnerach. Wtedy zaczęłam się interesować rekrutacją oraz tym, czy ja sama się do tego nadaję.
Branżę IT wybrałam z kolei dlatego, że wiedziałam, iż to będzie mega wyzwanie, ale jak już zacznę tam pracować – to będzie to też mega przyjemne i wdzięczne. I tak właśnie jest. Dodatkowo jest to mega rozwojowa branża, dzięki czemu nie możesz siedzieć na miejscu, tylko wciąż musisz przyswajać nowe informacje.
A jak to jest teraz: jak się miewasz po ponad roku od startu pandemii, czy Twoja praca dużo się zmieniła?
Powiem Ci, że miałam tak samo jak z pięcioma fazami żałoby 😀 Czyli: zaprzeczenie, gniew, negocjacje, depresja i akceptacja. Z jednej strony żartuję, a z drugiej – jest w tym sporo racji. Najpierw miałam fazę “wow – ale super, można pracować z łóżka, a w między czasie zrobić pranie, włączyć Dwayna (odkurzacz) i mieć spokój”. Później to przerosło w “o nie, pracuję od 8:00 do 20:00, bo się nie wyrabiam z taskami”. No i w końcu pojawił się etap “chcę do ludzi i tęsknię za zespołem”. Na szczęście teraz, gdy mam już swoje “codzienne rytuały”, cieszę się, że pracuję zdalnie, ale i że mam możliwość przyjść do biura. W mieszkaniu zmieniło się zaś to, że mam w nim podstawkę pod laptopa i krzesło biurowe (pracować z łóżka codziennie – nie polecam).
Spoglądając w przeszłość oraz na prognozy na najbliższy czas: co uważasz za pozytywne, a co negatywne pod kątem wpływu pandemii na pracę w branży IT?
Pozytywne na pewno jest to, że mamy jako rekruterzy dużo pracy. Z poziomu kandydata, pozytywne jest to, że możesz dostawać teraz oferty zdalne z całego świata i nie musisz się przeprowadzać (dlatego też wynagrodzenia idą w górę). Z negatywów (dla firm), mogę opowiedzieć o czymś, co pisałam kiedyś na swoim LinkedInie, a mianowicie: obecnie kandydaci częściej mogą zmieniać pracę, ponieważ nie są przywiązani do zespołu, miejsca pracy, biurka itp.
Karo i Yustyna w biurze Humeo (Szczepańska 7, Kraków)
Jak Ty sama prywatnie radzisz sobie z erą pracy zdalnej? Czego brakuje Ci najbardziej?
Szczerze, to na obecnym etapie już mi nic nie brakuje, wszystko co mi się nie podobało – ogarnęłam. Z takich rzeczy biurowych, to w taki gorąc, jaki teraz bywa w lecie, brakuje mi klimatyzacji z biura oraz oprócz tego – kawki z zespołem.
Co doradziłabyś w takim razie innym rekruterom (a może i developerom?) pod kątem poprawy work-life balance lub poprawy efektywności pracy?
Na pewno nie siedzieć w piżamie, gdy pracujesz z domu. U mnie to osobiście strasznie obniża efektywność. A co do work-life balance to mnie nie pytaj (śmiech). Jestem trochę “control freak”: mam na telefonie slack oraz gmail i sprawdzam wszystko na bieżąco.
Chciałbym jeszcze spytać o trendy. Zauważasz w ostatnim czasie jakieś zmiany na rynku pracy IT oraz rynku rekruterskim?
Największy trend to właśnie całkowita praca zdalna lub praca w modelu hybrydowym. Oprócz tego moi kandydaci dość często pytają o spotkania z zespołem, jakieś integracje i taki kontakt offline.
Czy w związku z tym Twoja komunikacja z developerami jakoś się zmieniła? Pytam, ponieważ dostaliśmy pytanie od czytelniczki naszego newslettera: jak teraz skuteczne zespoły rekrutacji tworzą strategie rekrutacyjne i jak wygląda u innych obecnie rekrutacja w IT? Możesz podzielić się jakimiś radami, wskazówkami, spostrzeżeniami?
Najpierw moja komunikacja zmieniła się z moimi klientami 🙂 Od początku staram się z nimi porozmawiać o tym, że promujemy 100% pracy zdalnej i robimy search na całą Polskę. Konkurencja na rynku jest teraz na swoim najwyższym możliwym poziomie, więc tak naprawdę jeśli nie masz pracy zdalnej – tracisz z 70% kandydatów (o ile nie więcej). Komunikacja z kandydatami zmieniła się z kolei na taką, że teraz jestem jeszcze mocniej “wszechobecna” i próbuję się do nich dobić z każdej legalnej strony 😀 Wysyłam follow-upy, dzwonię, piszę SMSy – robię wszystko, żeby moja oferta była widoczna na tle innych, 100 tysięcy ofert, które specjaliści IT dostają codziennie.
Teraz troszkę zmieniając temat, ale powoli też zmierzając do końca: masz może jakąś złotą radę, którą chciałabyś się podzielić z developerami, a która pomogłaby im skuteczniej rekrutować się na wymarzone stanowiska?
Opisać dobrze profil na LinkedIn, żeby rekruterzy mogli wysyłać trafne oferty. Dodatkowo po prostu próbować czytać wiadomości/oferty. Czasami dostajemy request od klienta, że potrzebuje takiej a takiej osoby, ale jeżeli czegoś nie ma w CV, to nie jest to problemem i jest spokojnie opcja douczenia potem kandydata wewnątrz firmy. Piszemy o tym np. w mailu, ale kandydaci zazwyczaj gdy widzą jakąś technologię, której nie znają, nie czują się w niej dobrze, to od razu odpisują, że nie są zainteresowani lub nie odpisują w ogóle. A mogliby spróbować i nauczyć się czegoś nowego przy naprawdę ciekawych projektach.
A jak wygląda druga strona medalu – czego sama sobie byś życzyła we współpracy z kandydatami?
Życzyłabym sobie więcej kandydatów 🙂 Rekrutację porównałabym do Hunger Games. Trzeba walczyć o każdego pracownika, więc gdyby od czasu do czasu kandydaci sami przychodzili do mnie – byłoby super!
Tego Ci zatem życzę! 😀 Na koniec jeszcze nasze “firmowe” pytanie: gdybyś miała mieć w pokoju plakat z wybranym rekruterem, to kto by to był?
Jeden z moich ulubionych rekruterów, którego zobaczyłam na platformie Social Talent – John Vlastelica. Kursy, które prowadził, pamiętam najlepiej. Gdyby kiedyś był gdzieś blisko na konferencji, to od razu kupuję bilety!
Oby więc pojawił się gdzieś w pobliżu! Dzięki wielkie za ten wywiad 🙂
Dzięki również, paaa!