Tego jeszcze nie było – zapraszamy na wywiad z członkiem naszego zespołu rekrutacyjnego 🙂 Dziś w Humeowym gronie Kuba rozmawia z Michałem, którego pasją jest sourcing, a w naszej rozmowie obalamy m. in. mit roszczeniowego programisty oraz zwracamy uwagę na to, czy każdy nadaje się do pracy Rekrutera IT. Zapraszamy do lektury!
Jakub Udziela (ps. „UJ”): Cześć Michał, jak się masz?
Michał Magiera: Całkiem dobrze, biorąc pod uwagę zwariowane czasy, które są obecnie, to nie mam na co narzekać 🙂
Na starcie zapytam: jak długo jesteś już w rekrutacji?
W rekrutacji jestem od stosunkowo krótkiego czasu (od maja 2019). Zacząłem od pracy w jednej z krakowskich agencji rekrutacyjnych IT, a po blisko roku zdecydowałem się poszukać czegoś nowego i trafiłem do korporacji. Nie zagrzałem tam długo miejsca, ponieważ dopadły mnie zwolnienia grupowe, spowodowane pandemią. Od września jestem w Humeo i jest to póki co miejsce, w którym najlepiej mi się pracuje 🙂
Swoją drogą – dotarło do mnie właśnie, że w sumie prawie 2 lata zajmuję się rekrutacją IT. Powiem Ci, że szybko zleciało 🙂
W takim razie gdyby nie rekrutacja, to… czym byś się zajmował?
Jak większość osób, trafiłem do rekrutacji trochę przez przypadek. Nigdy nie było to moim marzeniem, nie miałem nad łóżkiem plakatów ze znanymi rekruterami. Gdybym nie był rekruterem, to zapewne pracowałbym w korporacji na jakimś stanowisku związanym z szeroko pojętym HR-em. Ewentualnie próbowałbym zaistnieć w świecie psychologii sportu.
Właśnie – ukończyłeś psychologię na UJ-ocie. Na ile okazało się to pomocne w obecnej pracy?
Wiedza o emocjach, procesach poznawczych czy też motywacji niejednokrotnie się przydaje. Myślę, że dzięki ukończeniu psychologii jestem w stanie lepiej zrozumieć drugiego człowieka oraz jego zachowania. Jestem też w stanie całkiem dobrze radzić sobie ze stresem, który często towarzyszy pracy rekrutera.
Zatem czy uważasz, że praca w rekrutacji jest dla każdego, o ile tylko nabędzie się pewnych umiejętności, czy jednak trzeba mieć do tego określone usposobienie, cechy charakteru?
Nie jest to moim zdaniem praca dla każdego. Jako rekruter masz na co dzień kontakt z wieloma osobami. Ciężko mi sobie wyobrazić kogoś, kto wykonuje ten zawód, będąc osobą aspołeczną czy skrajnie nieśmiałą.
A ile zajęło Ci kształcenie się w roli Rekrutera IT do momentu, gdy mogłeś powiedzieć “czuję się pewny w tym, co robię”?
Zaczynając pracę w rekrutacji IT miałem już jako takie pojęcie o językach programowania, frameworkach itd. Nie musiałem więc przyswajać dużo wiedzy. Na pewno potrzebowałem kilku miesięcy, żeby nabrać wprawy w pisaniu wiadomości do potencjalnych kandydatów. Pierwsze rozmowy ze specjalistami IT oraz klientami też były dość stresujące. Niemniej dosyć szybko poczułem się pewnie w tym, co robię. Cały czas jednak sporo się uczę i wiem, że mogę udoskonalić mój warsztat rekruterski.
Co lubisz w pracy Rekrutera IT najbardziej oraz w drugą stronę – co potrafi zmazać uśmiech z Twojej twarzy?
Najwięcej satysfakcji jest zawsze wtedy, gdy widzę, że osoba, która jakby na to nie patrzeć, trochę przeze mnie zmieniła pracę, jest zadowolona z nowego miejsca, w którym się znalazła. Uśmiech pojawia się też wtedy, gdy ktoś doceni spersonalizowaną wiadomość lub powie, że naprawdę dobrze mu/jej się ze mną rozmawia.
A jeśli chodzi o drugą część pytania, to cóż, staram się nie przejmować ewentualnymi problemami. Wiadomo, że w tym zawodzie różnie bywa i czasami nie wszystko układa się idealnie (klienci zmieniający wymagania, kandydaci znikający w trakcie procesu rekrutacji), ale wolę jednak skupiać się na pozytywach. Na tym więc zakończę ten temat 🙂
Czy na podstawie swoich doświadczeń miałbyś coś do powiedzenia Michałowi, który zaczynał przygodę z rekrutacją? Jakich błędów nie popełniać, czego nie robić, a na co poświęcić więcej uwagi i czasu w kształceniu?
Szczerze mówiąc, to raczej nie miałbym sobie zbyt wiele do powiedzenia. Jedyne, co bym zasugerował, to dobrze przemyśleć zmianę pracy podczas pandemii. Z perspektywy czasu przejście w tamtym momencie do korporacji nie było najlepszą decyzją.
Na co dzień masz do czynienia z wieloma specjalistami IT. W świecie HR-u krąży mit “rozpieszczonego, roszczeniowego programisty”. Potwierdzasz czy obalasz?
Obalam 🙂 W każdym zawodzie pojawiają się “rozpieszczone, roszczeniowe” osoby. Nie uważam, żeby programiści byli pod tym względem wyjątkową grupą. Mam wielu znajomych developerów i to są naprawdę zwyczajne osoby, takie jak ja czy ty. Prawdą jest natomiast, że w przypadku tego zawodu mamy do czynienia z rynkiem pracownika i specjaliści IT często mogą przebierać w ofertach. W większości doskonale wiedzą też, czego oczekują i komunikują to rekruterom. Być może dlatego są czasami odbierani jako roszczeniowi.
Co w takim razie jest według Ciebie najważniejsze, by w tej relacji obie strony były zadowolone ze współpracy?
Jak w każdej relacji międzyludzkiej, uważam, że w również w tym przypadku kluczowa jest szczera i otwarta komunikacja. Rekruter nie powinien zatajać niewygodnych informacji o stanowisku z myślą “jakoś to będzie”. Prędzej czy później i tak wyjdzie to na światło dzienne, a taki rekruter straci tylko w oczach kandydata.
Porozmawialiśmy troszkę o Twojej pracy, o zawodzie rekrutera, o współpracy ze specjalistami IT. Teraz mam pytanie o to, jak udaje Ci się to godzić z życiem prywatnym. Dajesz radę zachować odpowiedni work-life balance?
Myślę, że tak. Wychodzę z założenia, że człowiek pracuje po to aby żyć, a nie na odwrót. Mam też zasadę, że gdy kończę pracę, to nie wchodzę już potem na LinkedIna, nie sprawdzam czy ktoś mi odpisał na maila, wyciszam też telefon służbowy. Wiem, że dla niektórych może być to trudne do pomyślenia, ale dla mnie praca kończy się po 8 godzinach. Potem jest czas na moje pasje oraz spędzanie czasu z bliskimi.
A czy długo trwała w Twoim przypadku adaptacja do warunków pandemicznego home office? Trudno było rozdzielić życie prywatne od zawodowego?
Przed pandemią zdarzało mi się pracować zdalnie, więc nie było to aż takim szokiem, jak dla niektórych. Bardzo dobrze mi się pracuje w ten sposób, ale mam też komfort nieposiadania dzieci, co niewątpliwie ułatwia sprawę 🙂
Może masz jakieś rady dla koleżanek i kolegów po fachu, w jaki sposób organizować swoją pracę, by nie zwariować?
Jest wiele sposobów, myślę, że bez problemu można znaleźć tego typu poradniki w sieci. Ze swojej strony polecam ubrać się czasami tak, jak do pracy. To zabrzmi śmiesznie, ale naprawdę widzę różnicę między efektywnością swojej pracy w piżamie, a w “wyjściowym” stroju.
Tak więc już na koniec: Twoją pasją to sourcing. Dlaczego? Co możesz o nim powiedzieć?
Sourcing może być moim zdaniem zarówno najciekawszym, jak i najnudniejszym aspektem pracy rekrutera. Wszystko zależy od tego, jak do niego podejdziemy. Można ograniczyć się do prostych searchy na LinkedInie i w większości przypadków zapewne to wystarczy, aby znaleźć odpowiednie osoby. Lubię jednak stosować też mniej standardowe techniki wyszukiwania kandydatów. Pozwala mi to z jednej strony pisać do specjalistów IT rzadziej dostających oferty, a z drugiej często mam dzięki mojemu sourcingowi większą wiedzę na temat danej osoby. Nawet znalezienie czyjegoś konta na GitHubie pozwala czasem inaczej spojrzeć na dany profil zawodowy. Nie chcę się specjalnie rozgadywać, bo nie mamy raczej tyle czasu, aby wyczerpać ten temat. Dodam więc jeszcze tylko, że urozmaicanie sourcingu jest dla mnie również lekarstwem na potencjalne wypalenie zawodowe. Gdybym musiał się ograniczać tylko do LinkedIna i potem wysyłania wiadomości metodą kopiuj-wklej, to chyba dałbym sobie już spokój z rekrutacją 🙂
Rozumiem. Dziękuję Ci więc bardzo za poświęcony czas!
Dzięki! Mam nadzieję, że nie zanudziłem ani Ciebie, ani potencjalnego czytelnika 🙂