Weronika Bielecka to jedna z Team Leaderek Humeo, a zarazem wciąż IT Rekruterka. Prywatnie zajawkowiczka psychodramy, miłośniczka spacerów i… psów-wilków! ? Zapraszamy do lektury kolejnego wywiadu z członkiem zespołu Humeo ?
[Rozmowę rozpoczynamy siedząc wygodnie w swoich domowych biurach, choć zapewne wolelibyśmy przy ul. Miodowej 39, gdzie swoją siedzibę ma jedna z najsłynniejszych w polskich social media restauracji…]
Jakub Udziela: Wero, chodzą słuchy, że prywatnie jesteś fanką jednej z popularnych krakowskich restauracji, znajdującej się na ul. Miodowej 39. To prawda?
Weronika Bielecka: Jestem fanką, to prawda. Przede wszystkim jako fan social media, nie jako klient-tester, ale może wszystko przede mną…
Być może Humeo-fanów zaskoczy rozpoczęcie tego wywiadu w ten sposób, ale mówi się, że “przez żołądek do serca”. Zgodzisz się z tym?
I tak i nie. Myślę, że nie bez powodu to powiedzenie w polskiej kulturze się tak mocno utarło. Natomiast nijak to się ma do naszej codziennej pracy, ponieważ jako rekruterzy staramy się mieć inne sposoby na docieranie do serc kandydatów.
Czyli jakie?
Generalnie odnoszę wrażenie, że jesteśmy w bardzo specyficznym momencie na rynku IT i trudno jest rekruterom “trafić do serc kandydatów”. Obecnie wiele firm ma naprawdę duże zapotrzebowanie na bardzo dobrych specjalistów, przez co są oni na co dzień wprost zasypywani ofertami. Rozumiem więc, że może rodzić się u nich bunt i poczucie “mam już dość otrzymywania wiadomości”. Pytanie o sposób na dotarcie do kandydatów jest wciąż obecne w mojej głowie i wciąż poszukuję na nie odpowiedzi. Podstawowe, standardowe działania, takie jak jasna prezentacja oferty (przejrzystość, konkrety, krótki opis firmy i produktu, zakres obowiązków, stack, widełki) już nie wystarczają. Według mnie ważne jest więc to, by naszą motywacją w pracy rekrutera była adekwatna próba odpowiedzenia na potrzeby kandydatów na rynku pracy. Musimy się tu wykazać dużym zrozumieniem i zainteresowaniem drugą osobą.
Masz w takim razie jakieś swoje motto lub zasadę/zasady, którymi się kierujesz w swojej pracy?
“Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie”. Traktujmy po prostu innych ludzi tak, jak my byśmy chcieli być traktowani. Oczywiście od samego początku procesu, czyli po pierwsze: przedstawiać prawdziwe informacje oraz później utrzymywać stały kontakt, dawać regularny feedback i na bieżąco informować kandydata o wszystkim, co zachodzi w rekrutacji. Ważny jest też dla mnie taki balans w kontakcie z kandydatem, tj. podchodzenie do relacji luźno, ale profesjonalnie. I na końcu: wierzę, że dobra karma wraca 🙂
A jakie wydarzenia najmocniej wpłynęły na to, jak obecnie podchodzisz do zawodu rekrutera IT?
Pamiętam o tym, że praca zajmuje ogromną część naszego życia i zachęcając kogoś do zmiany pracy, musimy mieć w sobie zrozumienie dla drugiej osoby, że to zmiana dużej części życia. Chcę więc patrzeć na nasz zawód jako na pracę, która wspiera duże zmiany w życiu ludzi. I faktycznie na koniec dnia do tego się to sprowadza. Wysokopoziomowo przyświeca mi idea tego, że rekruter wspiera drugą osobę w procesie zmiany. A nawiązując do Twojego pytania – moje przemyślenia bazują na informacjach zwrotnych od kandydatów, którzy dziękowali mi za impuls do zmiany, za wsparcie w procesie. To bardzo miłe, ale i motywujące, utwierdzające w przekonaniu, że robię coś, co ma sens. Drugim ważnym wydarzeniem są też rekrutacje wewnętrzne do Humeo i patrzenie na to, jak każdy rekruter podchodzi do swojej pracy, bo każdy z nich przedstawia inną perspektywę i pozwala mi na poszerzanie horyzontów.
Pracę zawodową, o ile mi dobrze wiadomo, zaczynałaś w korporacji. Jak wspominasz ten okres?
Moja pierwsza praca w ogóle to bycie nianią dwójki bliźniaków, a potem nauczyciel angielskiego ?? w szkole języków obcych. Natomiast jeśli chodzi o taką pierwszą pracą pełnowymiarową, to tak – była to korporacja. Celem, jaki mi wtedy przyświecał w pracy, było zarobienie pieniędzy na swoje marzenia – wolontariat w Grecji ?? i wyprawa do Santiago de Compostela. ?? Natomiast gdy teraz patrzę na to z perspektywy czasu, to postrzeganie przeze mnie pracy w moim życiu przez ostatnie 3 lata ciągle się zmieniało. Obecnie jestem zadowolona z tego, że lubię to, co robię i że trafiłam w odpowiednie dla siebie miejsce zawodowe na Ziemi. Pracę w korporacji wspominam jednak i tak bardzo nostalgicznie – trochę pod kątem tego, jaką moje życiowo-zawodowe położenie przeszło transformację, a trochę przez ludzi tam poznanych, którzy nadal są obecni w moim życiu.
Po korporacji przyszedł czas na Humeo, w którym jesteś równo 2 lata, ale od stycznia już nie jako IT Rekruter, lecz Team Leader. Jak się czujesz w nowej roli?
W skrócie – czuję się dobrze. Czuję, że ta rola jest dość mocno wkomponowana w moją wizję życia zawodowego w tym momencie oraz jest całkowicie zintegrowana z moją tożsamością. Staram się w tej roli być jednocześnie wspierającym, dobrym słuchaczem z otwartą głową, jak i opiekuńczym (gdy zachodzi taka potrzeba) liderem oraz człowiekiem dającym przestrzeń. Mam tu na myśli patrzenie z dużą uważnością na talent drugiego człowieka i proponowanie mu wizji tego, jak wspólnie możemy ten talent rozwijać. Z codziennego życia do pracy lidera wnoszę też bazowanie na feedbacku i relacjach budowanych w oparciu o zaufanie i transparencję, w których jest dużo miejsca na dostrzeganie dobrych cząstek w codziennej pracy, ale też przestrzeń na pracę nad tym, co wychodzi nam gorzej. To oczywiście idealna wizja bycia liderem. W praktyce każdy człowiek popełnia błędy, ale myślę, że warto taką wizję mieć w głowie – wtedy wiemy, do czego dążymy. W tym miejscu mogę też zdradzić pewien sekret. Otóż dołączając do Humeo miałam z tyłu głowy, że jest to praca tylko na tę chwilę i zobaczymy, co się stanie później, ale że docelowo będę niebawem szukała pracy jako psycholog. Momentem przełomowym było dla mnie poznanie Sandry Bąk (nasza była Team Leaderka). Rozmowa z nią o umiejętnościach menadżerskich rzuciła blask na myślenie o tym, jaka misja może kryć się w roli lidera w biznesie – jak stawiając granice, można dbać o innych oraz tworzyć kulturę liderstwa i zespołów.
Co w takim razie było lub nadal jest dla Ciebie w pracy największym wyzwaniem?
Największym wyzwaniem zawodowym jest dla mnie planowanie pracy i projektów, zarówno moich, jak i dziewczyn z mojego zespołu. Wpływa na to ogrom czynników: rentowność projektu, odpowiadanie na potrzeby klienta w określonym czasie oraz połączenie wszystkich czynników tak, by praca była efektywna, a jednocześnie by zespół pracował w komfortowych warunkach i miał przestrzeń do realizacji oraz rozwoju. I przy tym wszystkim podchodzenie do klienta, kandydata i rekruterów w Humeo z wrażliwością na potrzeby obu stron, przy jednoczesnym uwzględnianiu celu biznesowego.
A z czego czerpiesz najwięcej radości, satysfakcji w swojej pracy?
Generalnie praca w rekrutacji to wieczny rollercoaster: sytuacja w procesie zmienia się non stop. Na pewno więc dużą radość (jako że nadal sama dużo rekrutuję) daje pozytywne zamknięcie projektu zatrudnieniem kandydata w danej firmie, szczególnie gdy projekt jest wyjątkowo trudny, wymagający. Bardzo cieszą mnie też sukcesy dziewczyn z mojego zespołu, ale również to, że możemy dzielić się ze sobą nie tylko „zwycięstwami”, lecz także tym, co jest dla mojego zespołu frustrujące czy martwiące – zawsze chcę, żeby taka przestrzeń między nami istniała. Oczywiście czymś, co dalej mnie “jara” są wyzwania sourcingowe, nieznane dotąd stanowiska czy zrozumienie potrzeb rekrutacyjnych klienta. Do tego mega dużo frajdy sprawiają mi wszelkie nasze zespołowe interakcje – dbanie o wspólne spędzanie czasu. Na przykład spotkania projektowe czy rozwojowe – jak cotygodniowy IT lunch, na którym wraz z zespołem staramy się coraz lepiej poznawać świat technologii.
Mimo to praca z ludźmi może być męcząca… Jak lubisz odpoczywać? Możesz nam coś o tym opowiedzieć?
W idealnym scenariuszu: na zewnątrz, łapiąc słonko i jeżdżąc na rowerze lub spacerując. Ponadto staram się robić ćwiczenia mindfulness i regularnie „jogować”. Oprócz tego gotuję i jest to też odpoczynek dla mojej głowy. No i oczywiście lubię wszelakie kontakty społeczne, choć są i takie dni, że mam ich przesyt i potrzebuję pobyć sobie sama ze sobą.
Ostatnio pytałem Michała o jego pasję, czyli sourcing. Co jest Twoją? Oczywiście niekoniecznie zawodową.
Tak sobie myślę, że odpowiedź mamy w poprzednim pytaniu. Poza już wymienionymi wyżej pasjami, mogłabym jeszcze wskazać psychologię, która – poza tym, że ją studiowałam – w tym momencie jest moją pasją już bardziej zajawkowo – choć kto wie, co będzie za X lat. Obecnie jestem w szkole psychoterapii i pod tym kątem sporo czytam; szczególnie ciągnie mnie do psychodramy, czyli innymi słowy: terapii teatrem lub jak powiedział kiedyś jeden ze znanych psychodramatystów – „piaskownicy dla dorosłych”.
Na koniec również nawiązanie do mojego wywiadu z Michałem Magierą. Gdybyś miała mieć w pokoju plakat znanego rekrutera, to byłby to plakat przedstawiający…?
Myślę, że nie chciałabym, żeby ta postać patrzyła na mnie ze ściany (śmiech ?). Ale na pewno ważną osobą i rekruterem w moim profesjonalnym życiu jest Michał Bieńko, prywatnie mój przyjaciel i “ziomek z ławki” na studiach, a zawodowo człowiek, za którego namową dołączyłam do Humeo i zmieniłam swój świat rekrutacji z finansów na IT. Aktualnie, mieszkając w Berlinie, Michał nadal bywa moim rekrutacyjnym konsultantem i mentorem 😀
Obym miał kiedyś okazję poznać tę legendę Humeo na żywo (śmiech ?). Dzięki za rozmowę Wero!
Również bardzo dziękuję!